TRUDNY STATUS QUO BUDOWLANKI

Materiały budowlane przestały gwałtownie rosnąć. Pojawia się coraz więcej spadków i większa presja cenowa ze strony firm, bo na rynku jest mniej zakontraktowanych inwestycji. To z kolei sprawia, że firmy nie muszą szukać dodatkowych fachowców, którzy zniknęli z rynku. – Branża wpadła w błędne koło, z którego trudno się wydostać – mówią eksperci ze Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji i zapowiadają, że na zmianę sytuacji trzeba będzie jeszcze poczekać.

Ceny części materiałów budowlanych są niższe niż w kwietniu czy maju ubiegłego roku. Od początku tego roku w dół poszły ceny izolatorów. A przez mniejszą liczbę realizowanych budów spadły też ceny wełny mineralnej i nieznacznie styropianu. Problemów nie ma z dostawami, bo podaż góruje nad popytem.

– Sytuacja na rynku budowlanym po pierwszym kwartale tego roku przypomina trudny status quo, z którego branża próbuje się wydostać. Z jednej strony mamy mniej zleceń niż w ciągu ostatniego roku, co sprawia, że firmy póki co nie szukają specjalistów, ale notują też mniejsze przychody. Z drugiej strony słabsza koniunktura oznacza spadek cen materiałów budowlanych – mówi Grzegorz Tymoszewski, prezes Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji i podkreśla, że na zmianę sytuacji trzeba poczekać przynajmniej do połowy roku.

Jak podkreślają eksperci ze Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji, w styczniu i lutym do firm budowlanych trafiło więcej zapytań o budowy niż w ciągu ostatniego roku. Z kolei marzec okazał się być rekordowy pod kątem sprzedaży mieszkań wybudowanych pod koniec ubiegłego roku. Złagodzenie warunków oceny zdolności kredytowej przez KNF zwiększyło ich dostępność. A zapowiadane przez rząd niskooprocentowane kredyty na zakup pierwszego mieszkania już teraz znacznie zwiększyło zainteresowanie wśród indywidualnych inwestorów, szczególnie w sektorze mikroapartamentów.

– Dostajemy sporo zapytań o realizacje i coraz częściej pojawiają się kolejne przetargi. Powoli ruszają też mniejsze inwestycje, jak budowy jednego czy dwóch bloków mieszkalnych. To pokazuje, że przestudzony do tej pory rynek powoli zaczyna się budzić. Jeśli taka tendencja się utrzyma i pracy będzie więcej w drugiej połowie roku, z pewnością wzrośnie cena wykonawstwa, co może też mieć przełożenie na koszty materiałów budowlanych – komentuje Mateusz Kalata, właściciel firmy Matbud zrzeszonej w SWE.

Z pewnością sporym kłopotem dla firm budowlanych będzie też brak wykwalifikowanych pracowników. Zeszłoroczne tąpnięcie związane z wybuchem wojny w Ukrainie, kiedy z rynku zniknęło blisko 60% fachowców wpłynie na ceny wykonawstwa w drugiej połowie tego roku. Dlatego trzeba myśleć o zmianie kierunku szukania pracowników. Dotychczasowe rynki białoruski czy ukraiński muszą ustąpić tym dalszym, jak turecki czy bangladeski. Tu pomocne będzie wsparcie rządu. Eksperci z SWE podkreślają, że niezbędne jest uproszczenie procedur rekrutacyjnych, które może przyspieszyć cały proces.