Dom Baby Jagi podbił serca Polaków. O projekcie opowiadają Pole Architekci

Jakie sekrety kryje Dom Baby Jagi i jaka jest tajemnica jego sukcesu? Jak projektować dobre przestrzenie do mieszkania oraz co zobaczyć można na autorskiej wystawie w Centrum Designu Domoteka – o tym wszystkim opowiadają Bartłomiej Popiela, Łukasz Gniewek oraz Wojciech Gajewski, właściciele pracowni Pole Architekci.

Na początek – może nieco z przymrużeniem oka – chciałbym zapytać, czy projekt Domu Baby Jagi Waszego autorstwa nie jest przypadkiem próbą oswojenia lęków z dzieciństwa? Intryguje mnie bowiem jego nazwa…

BP: Swoją nazwę projekt ten zaczerpnął od pierwszego zrealizowanego domku, który powstał na Podhalu. Ciotka Jaga, z rodziny Wojtka – naszego wspólnika, zwróciła się do nas z prośbą o zaprojektowanie domku wakacyjnego. Udało nam się ją przekonać do bardziej współczesnej formy i zaczęliśmy realizować dla niej dom. Finał przerósł najśmielsze oczekiwania. Zatem wszystko faktycznie trochę potoczyło się jak w bajce. Za siedmioma górami, za siedmioma lasami… Była sobie Baba, która miała na imię Jaga i chciała mieć Dom. Potem okazało się, że podobny dom chcieli też mieć inni jej goście. I tak to się wszystko zaczęło…

Bajkowy rodowód Domu Baby Jagi już poznaliśmy. Czas więc może wyjaśnić, dlaczego postanowiliście promować właśnie ten projekt w przestrzeni Domoteki?

BP: Od jakiegoś czasu szukaliśmy stacjonarnej przestrzeni, w której moglibyśmy pokazać nasz projekt. Zbiegło się to z powstaniem kolejnych wersji naszego domku. Podczas jednego z wykładów dla magazynu DMNTR pokazywaliśmy najnowsze odsłony projektu. Traf chciał, że Domoteka była jednym ze współorganizatorów wydarzenia. Projekt bardzo im się spodobał. Pojawiła się więc propozycja zorganizowania wystawy w przestrzeni centrum. Uznaliśmy, że ten pomysł odpowiada naszym aktualnym potrzebom, czyli promocji Domu Baby Jagi by Pole Architekci, jak również premierze nowych modeli domku.

Jaki cel stawiacie sobie, pokazując projekt Domu Baby Jagi na tej wystawie?

BP: Tak jak wspomniałem wcześniej, zależało nam na pokazaniu domku w trochę inny sposób.

Bardziej bezpośredni. Forma wystawy daje taką możliwość, a spotkanie z człowiekiem, wyjście zza biurka, to ważny aspekt tego projektu. Od tego wszystko się przecież zaczyna.

W ankiecie przeprowadzonej przez jeden z portali architektonicznych dwóch z Was (Bartłomiej Popiela i Wojciech Gajewski) wskazało projekt Dom Baby Jagi jako jeden z trzech najważniejszych dla siebie budynków. Dlaczego?

WG: Myślę, że wiele czynników sprawiło, że ten projekt uznaliśmy za jeden z najważniejszych, a przy tym w jakiejś mierze wyjątkowy. Po pierwsze, to jedna z pierwszych realizacji powstałych w naszym autorskim biurze Pole Architekci. Po drugie, projekt realizowany był na Podhalu, skąd pochodzę i gdzie zawsze chciałem zrealizować budynek. Po trzecie, budynek był realizowany metodą gospodarczą przy dużym zaangażowaniu z naszej strony.

Pozornie Dom Baby Jagi charakteryzuje się bardzo prostą i kompaktową bryłą. Z drugiej jednak strony wiele się w niej „dzieje” – uwagę zwracają choćby bardzo oryginalna, skośnie biegnąca kalenica czy też wrota zamykające obszerne przeszklenia podczas nieobecności domowników. Jak najtrafniej można byłoby scharakteryzować ten projekt?

WG: Moim zdaniem to projekt budynku o bardzo małym metrażu, zbliżonym do domków campingowych, w którym za sprawą decyzji projektowych udało się osiągnąć przestrzeń dającą poczucie przebywania niczym w salonie domu jednorodzinnego. Osiągnęliśmy to dzięki zastosowaniu skośnej kalenicy, antresoli, otwartej przestrzeni oraz jednego dużego okna.

Projektując budynek, architekci często mają już gotową wizję jego mieszkańców. Czy podobnie było w tym przypadku?

ŁG: Trudno tu mówić o jednej dominującej grupie odbiorców, bowiem Dom Baby Jagi nie ma też jednego dominującego scenariusza funkcjonowania. Wiemy, że jeden ze zrealizowanych w Tatrach domków służy jako miejsce spotkań rodziny i przyjaciół, przestrzeń do urządzania pikników i baza wypadowa do górskich wycieczek. Przewija się przez niego bardzo wiele osób. Z kolei inny pełni rolę domku na wynajem dla każdego, choć głównie korzystają z niego pary i rodziny z małymi dziećmi. Jeszcze inny funkcjonuje jako domek na działce, jest taką małą, prywatną wypoczynkową rezydencją. Jak widać, grono odbiorców naszego projektu jest bardzo szerokie i zróżnicowane.

Zapewne grono zainteresowanych tym projektem jeszcze się poszerzy, zważywszy na fakt, że Dom Baby Jagi doczekał się również większych wersji o powierzchniach – 70 m2 oraz 105 m2. Czy są one wiernym odwzorowaniem podstawowego projektu?

ŁG: Modele DBJ_70 oraz DBJ_105 stanowią rozwinięcie wersji bazowej mającej 35 m2 powierzchni zabudowy. Model DBJ_35 – ze względu na swoje gabaryty – nie spełni potrzeb dużej rodziny lub większej grupy przyjaciół. Zauważyliśmy, że klienci często szukali domku takiego jak Dom Baby Jagi, ale większego. Dlatego narodził się pomysł, by potraktować model 35 jako moduł, który można łączyć z kolejnymi w zależności od potrzeb, ale zachowując przy tym charakter i geometrię bryły oryginalnego Domu Baby Jagi.

Patrząc na projekt Domu Baby Jagi, widać, że prosta forma idzie tu w parze z ekonomicznymi rozwiązaniami. Na czym one polegają w praktyce?

ŁG: Pomimo bardzo charakterystycznej, nietypowej formy, Dom Baby Jagi zbudowany jest na bazie standardowej drewnianej konstrukcji szkieletowej. Jednak nietypowa forma i układ konstrukcji potrafią sprawić sporo problemów podczas budowy, zabrać dużo czasu wykonawcom, co już ekonomiczne nie jest. Dlatego postawiliśmy na prefabrykację i modułowość. Projekt domku jest szczegółowo opracowywany wcześniej. Dzięki temu poszczególne części Domu Baby Jagi przyjeżdżają na plac budowy jako kolejne elementy układanki, co bardzo przyspiesza cały proces, a to z kolei przekłada się na koszty.

Odwołam się raz jeszcze do wspomnianej wcześniej ankiety. Zgodnie w niej zadeklarowaliście swoją miłość do modernizmu. Co Was przekonuje do tego nurtu – uproszczone, geometryczne bryły, czy może prymat funkcjonalności?

BP: Myślę, że jedno i drugie musi zaistnieć równocześnie. Czym byłaby piękna i elegancka bryła bez dobrze rozplanowanych funkcji w budynku. Dopiero takie połączenie porusza wyobraźnię.

Skoro już mówimy o poruszaniu wyobraźni… Sądzę, że doskonale to robi Wasz projekt Apartamentowiec Potocka. Ten budynek jest nie tylko funkcjonalny, ale też ma fantastycznie rozrzeźbioną bryłę. Jak powstała jego koncepcja?

BP: Koncepcja tego budynku wzięła się z potrzeb, ale też z ograniczeń. Pewnie to nic odkrywczego, ale akurat w tym projekcie ograniczenia zmusiły nas do podjęcia bardziej odważnych decyzji. Z racji na otaczającą przyrodę zależało nam, aby budynek otwierał się na 4 strony świata, a nie – jak w przypadku zabudowy pierzejowej – tylko na dwie. Jednocześnie położenie działki sprawiło, że tylna północna elewacja nie spełniała warunków nasłonecznienia. Dlatego budynek w rzucie zyskał schodkowy i romboidalny kształt. Wszystko po to aby mieszkania otrzymywały także wschodnie i zachodnie promienie słoneczne. Dodatkowym wyzwaniem były balkony, które w budownictwie mieszkalnym są dla nas bardzo ważne, a w tej lokalizacji wydawały się szczególnie istotne. Dzięki przesunięciom w obrębie bryły udało nam się je uzyskać dla każdego z modułów mieszkalnych. Inwestorowi bardzo spodobał się ten pomysł. Po przekonaniu urzędników do naszego pomysłu szybko przystąpiliśmy do realizacji. To bardzo istotny projekt w portfolio naszej pracowni, za który udało się też zdobyć nagrodę dla najlepszego budynku wielorodzinnego w Polsce, przyznaną przez Stowarzyszenie Architektów RP.

To nie była jedyna sytuacja, gdy zmuszeni zostaliście do swoistego „dialogu” z przestrzenią i „deformacji” bryły budynku z powodu warunków zastanych na działce. Podobnym wyzwaniem był inny Wasz projekt – Punkt Ceramiczna.

BP: Projekt przy Ceramicznej był jednym z pierwszych realizowanych naszych budynków. Dostaliśmy do dyspozycji działkę usytuowaną między blokami. Dodatkowym wyzwaniem były drzewa rosnące na działce, które musieliśmy zachować. Dało to pretekst do deformacji bryły. W rzucie budynek „otrzymał” schodkowe wcięcia, aby ochronić drzewostan. Dzięki uskokom mieszkania zyskały dodatkowe otwarcie wizualne i loggie od frontu. W tym przypadku wyzwaniem było, by przekuć potencjalną trudność realizacyjną w funkcjonalną zaletę. Sądzę, że się to nam udało.

Fakt, że doskonale sobie radzicie z godzeniem nowego budynku z warunkami istniejącej zabudowy potwierdza ubiegłoroczna nagroda „Brick Award” dla „La Scali”. Jak ważna była ona dla Was?

BP: Ta nagroda jest ważna dla nas z kilku powodów. Po pierwsze, stanowi ukoronowanie 7 lat pracy i oczekiwania na właściwego inwestora. Bowiem tyle właśnie czasu dzieli pierwsze szkice projektowe od procesu realizacji. Początkowo projekt powstał z myślą o właścicielu gruntu, któremu zależało na jego sprzedaży. Następnie po zakupie działki przez kolejnego właściciela wspólnie przygotowaliśmy projekt budowlany. Nieruchomość ponownie została sprzedana przed przystąpieniem do  projektu wykonawczego. Nowym inwestorem okazała się firma MOTA – ENGIL, która uwierzyła w ten projekt. Dzięki temu możemy się w końcu cieszyć z jego realizacji. Po drugie, ta nagroda była ważna także ze względów opiniotwórczych i światopoglądowych. Projekt miał złą prasę, głównie za sprawą lokalizacji na wąskiej działce i w gęstej zabudowie. Poprzez rozwiązania funkcjonalne i formalne staraliśmy się oswoić ten projekt. Dlatego bryła budynku aby spełniana wymogi prawne i optycznie wyglądała na mniejszą,  została zredukowana przez piramidalne tarasy i duże podcięcie dla strefy wejściowej. Dodatkowo zaprojektowaliśmy elewację z jasnych płytek ceramicznych o zmiennej fakturze, która odbija światło. Wyróżnienie to uciszyło krytykę, a zarazem przekonało ludzi, że – mimo trudnej lokalizacji – jest to projekt wartościowy i godny uwagi.

Na koniec wróćmy na chwilę do Waszej wystawy w Domotece, gdzie wkrótce będzie miała miejsce kolejna premiera.

BP: Podczas trwającej wystawy będziemy chcieli zorganizować premierową prezentację dwóch nowych domów dostępnych w ramach projektu Dom Baby Jagi. Będą to – Dom Podwójny i Potrójny: DBJ_70 I DBJ_105. Obie nowe koncepcje, o których wcześniej wspomniał już Łukasz, bazują na podstawowym module, ale dzięki dodatkowym elementom zyskały nowe funkcje, formę i skale. Także rodzina się powiększa, jest więc co świętować! Dla przybyłych gości, poza możliwością spotkania i poznania, przygotowana zostanie też loteria z nagrodami od Baby Jagi. Serdecznie zapraszamy!

Wystawę „Domy Baby Jagi” oglądać można w Centrum Designu Domoteka do 29 lutego 2024 r.

29 lutego o godz. 19:00 odbędzie się oficjalny finisaż wystawy z udziałem architektów Pole Architekci, podczas którego premierowo zaprezentowane zostaną 2 nowe projekty Domu Baby Jagi.

Domoteka to pierwszy w Polsce obiekt handlowy w całości dedykowany designowi. Położona niespełna 20 minut od centrum Warszawy, posiada w swojej ofercie produkty ponad 600 marek z całego świata. Klienci Domoteki, poza wyposażeniem do wszystkich pomieszczeń domu czy mieszkania, znajdą tu także bogatą gamę usług, kompetentny personel, a przede wszystkim inspiracje i wiedzę wzorniczą. Właścicielem Domoteki oraz parków handlowych HOMEPARK jest fundusz Pradera European Retail Parks, który należy do Pradery – wiodącego na rynku specjalistycznym funduszu zarządzającego aktywami centrów oraz parków handlowych w Europie. Pradera została założona w 1999 r., a jej portfel wart 3,4 miliarda euro zawiera ponad 59 centrów i parków handlowych w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Włoszech, Niemczech, Polsce, Francji, Czechach, Grecji, Turcji oraz Zjednoczonych Emiratach Arabskich posiadających łącznie 2,500 sklepów. (www.pradera.com). Nieruchomością zarządza spółka BNP Paribas Real Estate Poland. Za komercjalizację odpowiada Cushman & Wakefield.