Architektura w dialogu z naturą i kulturą Wywiad z Fernando Menisem

Z Fernando Menisem, wybitnym hiszpańskim architektem, gościem specjalnym wydarzenia „CAMINO A ESPAÑA”, rozmawiamy o projektowaniu zakorzenionym w lokalnym kontekście, idei architektury czerpiącej z krajobrazu, pamięci i potrzeb społecznych, o łączeniu nowoczesnych technologii z tradycyjnymi materiałami oraz zaprojektowanym przez naszego rozmówcę Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki w Toruniu. Fernando Menis zwraca uwagę na podobieństwa między hiszpańskim i polskim podejściem do projektowania przestrzeni publicznych oraz na wyzwania związane ze zrównoważonym rozwojem i dostępnością mieszkań.

Czym jest dla ciebie architektura? Czym kierujesz się projektując?

Staram się zakorzenić architekturę w naturze. Nie traktuję jej jak bierne tło, lecz siłę, system i materiał – aktywny w procesie projektowym. Dążę do tworzenia budynków, które wyrastają z otoczenia i adaptują się do niego – ukształtowane przez teren, kamienie, wiatr, światło… – jakby od zawsze w danym miejscu były. Staram się słuchać każdego miejsca, pracować z jego fakturami, materiałami i klimatem. Równie ważna jest dla mnie lokalna kultura – to jak ludzie żyją, co pamiętają, co cenią, czego oczekują od przyszłości. W moim przekonaniu architektura musi być ukształtowana zarówno przez otaczającą ją naturę, jak i przez ludzkie doświadczenie. Powinna poprawiać jakość życia, łączyć ludzi i budować poczucie przynależności.

W jaki sposób w swoich projektach łączysz nowoczesne technologie z tradycyjnymi materiałami?
Wierzę w synergię tradycji i innowacji. Na przykład w projekcie CKK Jordanki w Toruniu opracowaliśmy nowy materiał zwany „picado”, który łączy kruszoną czerwoną cegłę z betonem. Poprzez ten zabieg oddaliśmy hołd lokalnym tradycjom budowlanym, ponieważ cegła jest integralną częścią architektonicznego dziedzictwa miasta. Jednocześnie materiał ten pełni funkcję akustyczną, poprawiając jakość dźwięku w sali koncertowej oraz dopełniając efekt akustyczny osiągnięty głównie poprzez geometrię.

Czy mógłbyś przybliżyć tajniki procesu powstawania CKK Jordanki oraz wyzwania, jakie wiązały się z tą inwestycją?
Projektowanie CKK Jordanki było złożonym, ale bardzo satysfakcjonującym procesem, za co jestem bardzo wdzięczny miastu Toruń. Działka, zlokalizowana w pasie zieleni wokół historycznego centrum, dała nam rzadką okazję zaprojektowania budynku, który nie będzie dominował nad otoczeniem, ale stopi się z nim. Aby chronić widok na pobliską Wisłę i nie zakłócać panoramy, zdecydowaliśmy się umieścić znaczną część funkcji pod ziemią, sprawiając, że budynek wygląda jak skała, która naturalnie wyrasta z ziemi. Metafora skały stała się kluczowa dla koncepcji obiektu – surowego, rzeźbiarskiego, zrodzonego z ziemi.

Jednym z największych wyzwań był moment tuż po wygraniu konkursu, który pierwotnie dotyczył wyłącznie sali koncertowej. Inwestor poprosił nas o uwzględnienie znacznie szerszego zakresu funkcji, związanych nie tylko z organizacją koncertów, ale również spektakli teatralnych, kongresów i konferencji. Musieliśmy dostosować koncepcję tak, by nie utracić jej istoty, co wymagało prawdziwie innowacyjnego podejścia, zwłaszcza w zakresie akustyki. Odpowiedzieliśmy na wyzwanie, projektując ruchome panele sufitowe i opracowując specjalny sposób wykończenia ścian – przy użyciu wspomnianego już materiału „picado”. To nie tylko zabieg estetyczny, ale część strategii akustycznej, która pomaga kształtować dźwięk w przestrzeni.

Elastyczność rozwiązań nie kończy się jednak na akustyce. Zaprojektowaliśmy salę tak, by mogła się fizycznie transformować: fotele są ruchome, scena ma zapadnie, a duża mobilna ściana może pochłaniać lub odbijać dźwięk, w zależności od wydarzenia. To żywa przestrzeń, która ma zdolność dostosowania się do różnego typu występów i liczebności publiczności – bez kompromisów w kwestii jakości.

Chciałabym zatrzymać się jeszcze przy lokalnym kontekście, wadze jaką do niego przykładasz.

Nie wierzę w architekturę, którą można po prostu wstawić w dowolne miejsce, bez zmian. Kontekst lokalny to punkt wyjścia dla każdego projektu. Każde miejsce ma swoje własne materiały, światło, dźwięki, tradycje i rytuały społeczne. Staram się zrozumieć to wszystko, zanim zacznę myśleć o formie. Dla mnie architektura musi być dialogiem z miejscem, a nie monologiem narzuconym z góry.

Projekt: Kongresszentrum, Las Americas, Teneriffa Süd
Archiktekt: Menis, Fernando Martin

Dobrze powiedziane.

Pracując w danym miejscu – w Polsce, Hiszpanii, Korei czy gdziekolwiek indziej dużo czasu spędzam, chodząc po terenie. Spotykam się z mieszkańcami, obserwuję, jak żyją, jak poruszają się w przestrzeni, co cenią. Dzięki temu architektura może wyrastać z danej kultury, wyrastać z ziemi, a nie tylko na niej stać. Lokalne materiały to coś więcej niż zrównoważony wybór. One niosą pamięć, tożsamość i oddziałują na emocje ludzi, którzy będą korzystać z przestrzeni.

Wierzę, że architektura staje się ponadczasowa, gdy szanuje miejsce i je odzwierciedla. Nie dlatego, że opiera się zmianom, ale ponieważ zakorzenia się w czymś prawdziwym i trwałym.

Co sądzisz o współczesnej architekturze w Polsce?
Najbardziej inspiruje mnie umiejętność, którą zaobserwowałem u Polaków, wplatania nowoczesności w mocną tkankę historyczną i kulturową. Macie głęboki szacunek dla dziedzictwa – nie tylko chronicie je, ale także wykorzystujecie jako inspirację przy tworzeniu współczesnych projektów. Ta wrażliwość jest mi bardzo bliska, ponieważ wierzę, że innowacja ma największy sens wówczas, gdy wynika z kontekstu.

Praca nad CKK Jordanki pozwoliła mi przyjrzeć się temu podejściu z bliska. Projekt nie polegał jedynie na stworzeniu efektownej sali koncertowej. Chodziło o wykreowanie w Toruniu przestrzeni, która będzie autentyczna dla tego miasta, zakorzeniona w języku tutejszych materiałów, w krajobrazie i rytmie życia. Otwartość, z jaką się spotkałem ze strony instytucji, lokalnych architektów i inżynierów, a także mieszkańców pokazała mi, że Polska nie boi się odważnej architektury, o ile szanuje ona miejsce i ludzi.

Czy dostrzegasz u Polaków coś charakterystycznego w podejściu do projektowania przestrzeni publicznych?
Podziwiam wiele ostatnich osiągnięć w tym zakresie. Coraz częściej przestrzenie publiczne są traktowane jak żywe części miasta, a nie tylko puste miejsca między budynkami. Rośnie świadomość społecznej roli architektury, jej zdolności do zbliżania ludzi, sprzyjania interakcjom, wspierania wspólnot.

Wielofunkcyjna strefa aktywności w Chorzowie czy Park Akcji „Burza” w Warszawie doskonale to ilustrują. Nie tylko są jedynie pięknie zaprojektowane, lecz także inkluzywne, wielofunkcyjne i pełne życia. Pokazują, że dobrze zaprojektowana przestrzeń publiczna staje się sceną codziennego życia. To myślenie także jest mi bardzo bliskie. Architektura nigdy nie powinna być tylko obiektem, powinna służyć, łączyć i przynależeć.

Jakie wyzwania stoją przed polskimi i hiszpańskimi architektami w kontekście zrównoważonego rozwoju?
Globalnie stoimy przed pilnymi zadaniami: integracją energii odnawialnej, ochroną dziedzictwa, rozbudową zielonych przestrzeni i wieloma innymi. Ale ostatecznie zrównoważony rozwój powinien oznaczać umożliwienie ludziom życia w harmonii z ekosystemem i środowiskiem. Zrównoważenie to nie tylko efektywność energetyczna czy materiały, to tworzenie przestrzeni wspierających życie w jego społecznym, kulturowym i ekologicznym wymiarze.

W Hiszpanii, zapewne w Polsce jest podobnie, mamy poważny problem: brak dostępnych, dobrej jakości mieszkań, zwłaszcza dla młodych pokoleń. Architektura nie może służyć wyłącznie uprzywilejowanym; musi odpowiadać na realne potrzeby społeczne. To oznacza konieczność przemyślenia nie tylko projektowania, ale także regulacji prawnych, finansowania i realizacji mieszkań. Co możemy z tym zrobić? Jako architekci musimy dążyć do rozwiązań, które będą nie tylko technicznie i ekologicznie uzasadnione, ale również inkluzywne i dostępne.

Czy współpraca z polskimi architektami i inżynierami różni się od twoich doświadczeń w innych krajach?
Zauważyłem u moich polskich współpracowników ogromną precyzję i techniczne podejście, w połączeniu z wrażliwością kulturową, którą bardzo cenię. W polskiej tradycji jest mocno zakorzeniony szacunek dla historycznych „warstw” danego miejsca, co dla mnie jest również bardzo ważne. Doceniam też autentyczne przywiązanie do rzemiosła, które wnosi jakość na każdym etapie procesu tworzenia obiektów.

Czy kultura i historia Hiszpanii oddziałują na twoje projekty, a w zasadzie jak oddziałują, bo nie wątpię, że mają wpływ?
Myślę, że elementem hiszpańskiej kultury, który najsilniej wpływa na moją pracę jest duch adaptacji i ponownego wykorzystania. XX wiek w Hiszpanii to czas niedostatku. Pokolenie moich rodziców nauczyło się maksymalnie wykorzystywać dostępne zasoby, redukować, dawać drugie życie, przekształcać. Ta postawa głęboko mnie ukształtowała. Początkowo robiłem to intuicyjnie, ale z czasem takie podejście świadomie wprowadziłem do mojej architektury: adaptowanie, ponowne użycie, twórczy recykling, regenerację.

Hiszpańska kultura mocno akcentuje emocjonalne doświadczenie przestrzeni. Ceni się place, miejsca, gdzie ludzie się spotykają, czują wspólnotę, celebrują życie. Tę emocjonalność staram się wprowadzać do każdego projektu, niezależnie od jego lokalizacji.

Dorastałem na Wyspach Kanaryjskich, co miało ogromny wpływ na moje spojrzenie. Życie na ograniczonym skrawku ziemi uczy szacunku dla środowiska. Z kolei surowy, wulkaniczny krajobraz pokazał mi, że natura to nie tylko zieleń i piękno, ale też skały, wąwozy, minerały… Natura może być groźna. Taki krajobraz wpłynął na moje myślenie o formie i fakturze w architekturze. Tradycyjne kanaryjskie budownictwo – z prostotą, lokalnym kamieniem i pasywnymi strategiami klimatycznymi – pokazało mi, że innowacja nie zawsze wymaga zaawansowanych technologii.

[©(c)Roland Halbe; Veroeffentlichung nur gegen Honorar, Urhebervermerk und Beleg / Copyrightpermission required for reproduction, Photocredit: Roland Halbe]

Czy współczesny design hiszpański podąża za globalnymi trendami, czy bliżej mu do własnej tradycji?
Myślę, że jedno i drugie. I właśnie to czyni go silnym. Współczesna architektura hiszpańska pozostaje pod wpływem trendów globalnych: korzystamy z zaawansowanych narzędzi cyfrowych, działamy międzynarodowo, skłaniamy się ku współczesnej estetyce. Ale jednocześnie jest w tym wysiłek, by pozostać zakorzenionym w tradycji – nie poprzez kopiowanie, lecz reinterpretację. Widać to w tym, jak pracujemy ze światłem, jak traktujemy przestrzeń publiczną, jak badamy właściwości materiałów. Wielu młodych architektów w Hiszpanii wraca do lokalnych technik, surowców, rzemiosła, łącząc je z nowoczesnością. Tak więc: ewoluujemy, ale z pamięcią. Dla mnie ta równowaga między przeszłością i przyszłością, miejscem i innowacją, definiuje dzisiejszą architekturę hiszpańską.

Czy dostrzegasz podobieństwa między hiszpańskim a polskim podejściem do projektowania?
Tak, i bardzo to odczułem, pracując nad projektem CKK Jordanki. Obie kultury traktują architekturę poważnie – nie tylko jako dyscyplinę, ale także jako coś ściśle związanego z życiem i miejscem. Oba kraje mają szacunek dla historii, kultury materialnej budowania, i to widać w podejściu do formy, faktury i kontekstu. Coraz większe jest też zainteresowanie tworzeniem inkluzywnych, znaczących przestrzeni publicznych, co uważam za niezwykle ważne. Jednocześnie obie kultury są otwarte na twórcze ryzyko. Nie boimy się robić rzeczy odważnych, o ile są one zakotwiczone w lokalnej specyfice. To wspólne podejście – eksperymentowanie w granicach zakreślonych przez tradycję – daje mocną płaszczyznę porozumienia.

Czy widzisz potencjał we współpracy hiszpańskich i polskich projektantów?
Zdecydowanie! I uważam, że potrzebujemy jej więcej. Współpraca to jedno z najpotężniejszych narzędzi, jakie mamy jako architekci. Kiedy łączymy różne dyscypliny i kulturowe perspektywy, przezwyciężamy nasze nawyki i otwieramy się na innowacje. Pracując razem, możemy uczyć się od siebie nawzajem: technik, materiałów, sposobów myślenia. I rozwijać się wspólnie!

Bardzo dziękuję za rozmowę. Do zobaczenia w Warszawie!

Przypominamy! Już 11 czerwca 2025 roku spotykamy się na wyjątkowym wydarzeniu SPAIN IS IN – ¡CAMINO A ESPAÑA! – Hiszpańskim Dniu Designu w Warszawie. Architekci, projektanci i miłośnicy dobrego wzornictwa – nie może Was zabraknąć.

Data: 11 czerwca 2025 (środa)
Godzina: 17:00–21:00
Miejsce: Hotel Crowne Plaza Warsaw – The HUB, Rondo Daszyńskiego 2

W programie:

  • 17:00–20:00 – Wystawa hiszpańskiego designu (Salony Manhattan)
  • 18:00 – 19.20 – Rozmowy o architekturze – prowadzą Olga Kisiel-Konopka i Jakub Szczęsny

Gość specjalny: Fernando Menis – – jeden z najbardziej uznanych architektów Europy. Twórca m.in. Magma Art & Congress, Insular Athletics Stadium, berlińskiego basenu na Sprewie czy Centrum Kulturalno-Kongresowego Jordanka w Toruniu. Wizjoner, profesor architektury i ambasador nowoczesnego myślenia o przestrzeni publicznej.

Panel dyskusyjny: „Projektowanie w Hiszpanii oczami polskich architektów”
(udział biorą Katarzyna Kraszewska, Monika Bronikowska / Hola Design, Małgorzata Liebhart / WZ Studio)

  • 19:30–21:00 – Hiszpański koktajl i networking (Salony Manhattan)

Hasło przewodnie tegorocznej edycji, którego autorką jest Romana Tryc – CAMINO A ESPAÑA – to zaproszenie do podróży po inspiracje, nowoczesne rozwiązania i klimat hiszpańskiej estetyki.

Wstęp tylko po wcześniejszej potwierdzonej przez Organizatora rejestracji.

Rozmawiała Iwona Ławecka